DOMOWE LECZENIE


Zapanuj nad migreną i życiem | Łukasz Kmieciak | TEDxPolitechnikaLodzka{



Dr Łukasz Kmieciak pokaże, jak pokonać migrenę, kiedy chce ona przesłonić świat i zawładnąć życiem. . Oglądalność, zainteresowanie, oceny: 5842, czas trwania 12m 7s, ocena 112, reakcje 14.

Wasze komentarze:


Zapanuj nad migreną i życiem | Łukasz Kmieciak | TEDxPolitechnikaLodzka

- Mam migreny od 8 roku zycia.Pomimo comiesiecznych migren wychowalam sama 6cioro dzieci (jestem wdowa)Czasem migreny sa tak potworne ze mam ochote wyskoczyc przez okno lub walnac glowa w sciane byle by tylko skonczyl sie ten ból.Drobny dźwiek doprowadza mnie do szału-mrówki nawet maszeruja jak armia a komary lataja jak helikoptery glos no.4 dni trwa zazwyczaj i tylko modle sie-Boże pomóż.Mam 58 lat a jednak nie ustepuja ataki..przeciwnie. .mam nie co miesiac lecz kilka razy w miesiacu...czasem od pogody zalezy a czasem od stresu..Gdy migreny przechodza to odzyskuje sily I chce mi sie fruwac z radosci.
- Sposobu na poradzenie sobie brak
- Święte spostrzezenia
- Wyleczyłem u siebie migrenę sportem. Przez większość dni w tygodniu trzeba zasuwać na rowerku stacjonarnym. Ale konkretnie i tak, żeby się z człowieka lało. Jak zaczynałem ten sport, to ledwo byłem w stanie wytrzymać 20 minut na średnim obciążeniu na rowerku magnetycznym. Ale się nie poddawałem. Regularnie cisnąłem, jak poczułem, że przybywa koncycji - spróbowałem po rozgrzaniu się zwiększyć obciążenie. I tak powolutku, pomalutku, kolejnymi krokami doszedłem po kilku latach (!) do poziomu, kiedy na tym rowerku jadę na maksymalnym obciążeniu przez 45 min do ponad godziny i oglądam film pocąc się, ale nie tak, jak kiedy zaczynałem. Oczywiście, ćwiczyć zacząłem, żeby zdrowie ratować, bo zaczynałem tyć i ogólnie miałem wrażenie, że ze mnie siły życiowe uciekają. Myślałem: po 40-tce to już tylko w dół, do piachu, tak musi być, nie mam już 20-tu lat... Guzik prawda! Teraz, 7 lat później jestem w formie, w jakiej nigdy w życiu nie byłem! I zacząłem ćwiczyć wioślarstwo zamiast ciężarków (lekarz mnie do dźwigania zniechęcił - nadciśnienie, krótkowzroczność).
O ile wcześniej miałem migreny co 2 tygodnie i rujnowały mi one życie, to ostatnią migrenę miałem chyba rok po rozpoczęciu treningów. Ale powtarzam - to nie może być pitu - pitu kardio przy rozmowie z psiapsiółką na rowerku obok, to musi być intensywny wysiłek na poziomie rzędu 70 - 85 % maksymalnego tętna. Tak, żeby mówienie przychodziło ze sporym trudem. Od 6-ciu lat nie miałem ani jednej migreny. Owszem, czasem mnie głowa trochę poćmiła raz na kilka miesięcy - i to wszystko.
Warto spróbować. Chyba, że ktoś woli cierpieć w ciemnym pokoju na łóżku przez kilka dni co kilka tygodni niż co drugi dzień przez kilkanaście - kilkadziesiąt minut na rowerku czy wioślarzu. W migrenie - to ona wybiera, kiedy cierpimy, w sporcie - to my wybieramy. A po jakims czasie cierpienie na sprzęcie do ćwiczeń zamienia się w pasję i styl życia.
Sport to zajebiste lekarstwo - nawet skutki uboczne są jak najbardziej pożądane i bardzo miłe.
- No nie dowiedziałam się jak można nam pomóc? Jak możemy sobie ulżyć?
- Czyli jak zapanować nad migreną bo nie zostało to powiedziane
- Ja mam wsparcie rodziny, ale i tak boli mnie bez przerwy. Jak sobie z tym poradzić? Czy botoks, który polecił mi neurolog to dobre rozwiązanie?